Relatywność chwili
Uśmiech, welon, dołeczki w policzkach żony. Zdjęcie. Jego wzrok, radość, wysoki ton głosu. Zdjęcie. Światło, blenda, przesłona. Zdjęcie. Jeden moment. Ten sam czas. Różne emocje. Totalnie inne podejście. Odmienne przygotowanie.
Moment
Przechodzień: dźwięk pędzących samochodów, sygnał zamykających się drzwi w tramwaju, szum wiatru, śmiech przechodzącej obok Młodej Pary podczas sesji. Żona: śmiech męża, szum drzew identyczny jak w dniu ślubu, szelest sukienki towarzyszący podczas pierwszego tańca. Mąż: ciepły i radosny głos żony, jej głos, śmiech. Fotograf: rozmowa nowożeńców, wiatr, gwizdanie nastolatka jadącego na rowerze. Jeden moment, odmienne słyszenie.
Czas
Starszy pan siedzący na ławce: dokładnie 40 lat temu oświadczyłem się żonie, dziś rano urodził się mój pierwszy wnuk, za miesiąc będę mieć pierwszy zabieg na serce. Żona: tulę się do męża, a czas stoi w miejscu, pozuję do zdjęć dwie godziny, a wydaje się to wiecznością. Mąż: przy niej czas się zatrzymuje, liczy się tu i teraz, nic poza tym. Fotograf: zachodzi słońce, muszę się spieszyć, żeby mieć dobre światło do zdjęć. Ten sam czas, a płynie zupełnie inaczej.
Emocje
Kobieta w ciąży przechodząca obok: niedługo zostanę mamą, budzi się we mnie tyle nieznanych uczuć, liczy się tylko dziecko. Żona: tuląc się do męża jestem szczęśliwa, widząc go obok uśmiecham się, stojąc obok w sukni po raz kolejny przeżywam nasz ślub. Mąż: ona daje mi szczęście, jej oczy błyszczą jak wtedy, kiedy stała przed ołtarzem. Fotograf: nie mogę się przejmować zachodzącym słońcem – zdążę zrobić zdjęcia, świetne ujęcie, udało mi się uchwycić fajne spojrzenie. Różne emocje, ta sama chwila.
Podejście
Dziewczynka wracająca ze szkoły: jaki fajny dzień, dostałam piątkę z kartkówki, a popołudnie mam wolne. Żona: najszczęśliwszy czas w moim życiu, fajna przygoda, nigdy nie byłam na profesjonalnej sesji zdjęciowej, ciekawe przeżycie. Mąż: piękna żona, miła atmosfera, pozytywni ludzie, będą piękne zdjęcia i niepotrzebnie się denerwowałem pozowaniem. Fotograf: dobrze, że mam zapasowe baterie, to ujęcie mi się nie podoba, spróbuję inaczej, może się bardziej schylę. Ta sama sesja zdjęciowa, ten sam dzień, podejście całkowicie zróżnicowane.
Przygotowanie
Młody mężczyzna idący do pracy: znów nie zdążyłem się ogolić, dobrze, że wczoraj wyprasowałem koszulę. Żona: dobrze, że wczoraj byłam „na paznokciach”, dziś rano u fryzjera, potem u kosmetyczki, ponowne zakładanie sukni i cudowny makijaż na miejscu… fajnie, że fotograf zadbał o każdy szczegół. Mąż: odebrałem garnitur z pralni, odwiedziłem fryzjera i dobrze, że dałem się przekonać na ten puder, przynajmniej się nie świecę na zdjęciach. Fotograf: sprawdziłem karty pamięci, lampę, baterie, zapakowałem dwie blendy i wziąłem zapasowy aparat. To samo zdarzenie, odmienne przygotowanie.
Sekunda, śmiech, radość, złość, irytacja. Zdjęcie. Tak łatwo nacisnąć migawkę. Coraz częściej się słyszy, że każdy może zrobić zdjęcie, a sprzęt wykonuje całą „robotę”. Jednak czy tak naprawdę jest? Czy każdy, kto jest w posiadaniu dobrego aparatu fotograficznego jest gotowy, by ponieść odpowiedzialność. Odpowiedzialność za nigdy niepowtarzającą się chwilę, którą trzeba pokazać, za emocje, przygotowanie Pary Młodej i siebie. Należy pokazać to, co w środku, a czego od razu nie widać. Czy nacisnąć migawkę może każdy? Owszem. Czy zrobić zdjęcie mogą wszyscy? Nie sądzę.
Ksenia Ślęzak
Zdjęcia: www.mannequin-photography.pl
Więcej w najnowszym wydaniu „Magazynu Wesele” nr 4 (32) 2013/2014