Presja czucia

Sesja plenerowa Młodej Pary wymaga od fotografa wiele kreatywności i zaangażowania, ale daje też wiele satysfakcji. Jak wygląda praca z Patrykiem Tomaszewskim, młodym i utalentowanym fotografem? Zapraszamy do lektury.

Relatywizm współczesnej rzeczywistości prowadzi do podważania norm i zasad obowiązujących w rozmaitych dziedzinach życia od lat. Konsekwencją różnic w postrzeganiu świata i nieustannych zmian jest brak punktu odniesienia. Zostawia to sztuce dużą swobodę działania, stąd łatwo popaść w próżność, zwłaszcza młodym artystom. Jednak, ku mojemu zaskoczeniu, chyba nie wszyscy wpadli w tę pułapkę…

Mowa ciała
Tomaszewski. W środowisku nazwisko znane. Nie pozostało mi nic innego, jak wejść na stronę internetową i „dowiedzieć” się, jakim jest człowiekiem, a przede wszystkim fotografem. Sam Internet nie zaspokoił mojej ciekawości. Zadzwoniłam, powiedziałam, że piszę artykuł. Kilka dni później obserwowałam jego pracę podczas ślubnej sesji plenerowej.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

Na stronie głównej Mannequin Photography, bo tak nazywa się działalność Patryka, widzę… Patryka. Nie ma ani jednej fotografii jego autorstwa. Jest za to zdjęcie. Intrygujące, budzi ciekawość, prowokuje wyobraźnię. Bodypainting – bardzo ciekawa forma ekspresji. Ciało fotografa jest pomalowane, wyraz twarzy wskazuje na zamyślenie. U młodych ludzi rzecz coraz rzadziej spotykana… Postawienie swojej osoby w centrum zainteresowania może sugerować, że Patryk jest świadomy swojej wartości.

Pojawiają się pierwsze pytania. Kim jest? Jaki jest? Czy można z nim dyskutować, czy realizuje tylko swoją wizję zdjęcia?  Wygląda na osobę otwartą i sympatyczną, ale mogę się przecież mylić…

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

 

Nieślubny związek
Idę dalej, pierwsza zakładka. „O mnie”. Przed oczyma mam informacje o Patryku. Nie zdziwiło mnie to, że studiuje, trenuje, tańczy i robi zdjęcia. Jego wybór. Równie dobrze mógłby tylko studiować. Nikt nikogo nie zmusza do prowadzenia aktywnego i, jak wnioskuję, szybkiego życia. Zaskoczyło mnie jednak podejście Patryka, a także to, jak opisuje fotografie.
Nie znajdziemy na stronie peanów na cześć sztuki. Nie ma tam też sztucznych zapewnień o miłości do zdjęć, o każdej wolnej chwili spędzonej z aparatem. Przeczytać możemy zaś: „Jak napiszę, że kocham fotografię – zabrzmi to strasznie banalnie. Gdy pokuszę się o stwierdzenie, że fotografia pochłania całkowicie mój wolny czas i jest moją największą pasją – częściowo skłamię. Prawda jest taka, że fotografia jest tym, czym uczyni ją fotograf”. Nie jest więc to bezwarunkowa miłość ani pasja wypełniająca Patrykowi każdą sekundę wolnego czasu.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

Jego związek ze zdjęciami całkowicie zależy od tego, co on z nim zrobi. Słowa zapadają w pamięć, choć nie chcą na siłę przekazać, jak ważne są zdjęcia. A może to zwykła kokieteria? Tego po przeczytaniu strony internetowej wiedzieć nie może nikt. Ja zweryfikuję to podczas sesji.

Na żywo
Plener ślubny odbył się w miejscu, gdzie są składowane ogromne góry piachu. Pomysł, muszę przyznać, dość oryginalny, choć trudno było mi wyobrazić sobie robienie zdjęć w hałdach piasku. Byłam tam pierwszy raz, umówiliśmy się przy wejściu. Dokładnie o ustalonej godzinie widzę idącego w moją stronę młodego, uśmiechniętego chłopaka. W jednej ręce niesie ogromne czarne koło, jak się potem dowiem – blendę, lampę i jakieś inne, nieznane mi przedmioty. W drugiej trzyma torbę, a na plecach plecak. Za nim idzie uśmiechnięta Młoda Para oraz trzy osoby. Pierwsza kobieta – bardzo ładna, starannie wymalowana – okazała się wizażystką, drobna, oryginalnie ubrana postać – stylistką, a trzecia pani niosąca ogromny kuferek – fryzjerką.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

Witam się z Patrykiem. Mocny, pewny uścisk dłoni. Pierwsze wrażenie – człowiek niezwykle ciepły i otwarty, choć wydaje się być zestresowany moją obecnością. Dotarcie na szczyt góry piaskowej zajęło nam chwilę, którą wykorzystałam na rozmowę z nim. Czy wyobraża sobie życie bez zdjęć? W tym momencie już nie. Dlaczego? Praca z ludźmi sprawia mu radość, z kolei czas poświęcony na obróbkę zdjęć to jedyny moment, kiedy się wyłącza. Nie istnieje dla nikogo. Jest to jego osobiste sacrum. Podczas sesji stoję z boku, by nie przeszkadzać, i obserwuję. To, co zobaczyłam, było przeciwieństwem tego, co sobie wyobrażałam.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

Z jednej strony nieustanny śmiech, zabawa, radość, szczęście. To wszystko w jednym miejscu tak widoczne, że aż nierealne. Z drugiej strony skupienie w oczach fotografa, proces tworzenia, kombinowania, które ujęcie lepsze, ustawienie światła, blendy, poprawa makijażu. Każdy najmniejszy szczegół, na który nie zwróciłabym uwagi, ma znaczenie. Doświadczenie, profesjonalizm? Zapewne po części oba, ale sama pewność i swoboda, z jaką zwraca uwagę na drobne elementy, budzi zaufanie. Przecież uwiecznia najważniejsze wydarzenie w życiu ludzi!
Po trzydziestu minutach zmiana miejsca, czyli cały proces twórczy zaczyna się od początku. W międzyczasie Patryk rozmawia z Młodą Para. Nie jest to rozmowa o zdjęciach, ale zwykła rozmowa nowo poznanych ludzi. O życiu, pogodzie, psie, z którym trzeba iść na spacer, i studiach, które trzeba skończyć. Po chwili znów słychać dźwięk migawki, śmiech i porady Patryka dotyczące ułożenia ręki, głowy i bioder.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

Po kilku godzinach sesja dobiegła końca. Młoda Para i trzyosobowy sztab żegnają się z fotografem. Na jego twarzy widać radość, ale i zmęczenie. Pytam, czy sesja była ciężka. On, bez jakiegokolwiek zastanowienia, mówi, że każda ślubna sesja jest w pewnym sensie ciężka. Widząc mój pytający wyraz twarzy, dodaje, że jest to ogromna odpowiedzialność. Podkreśla, że ludzie powierzają mu uwiecznienie najcudowniejszych momentów życia. On musi zrobić wszystko, żeby byli zadowoleni. To presja. Ale choć jest taką, która mobilizuje, to nadal pozostaje presją. Rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę, która minęła jak pięć minut.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

Poza szkiełkiem i okiem
Don McCullin, fotoreporter wojenny i społeczny, powiedział kiedyś, że „fotografia nie jest związana z patrzeniem, lecz z czuciem. Jeżeli nie czujesz nic w tym, na co patrzysz, nigdy nie uda ci się sprawić, aby ludzie, patrząc na twoje zdjęcia, cokolwiek odczuwali”. Oglądając sesję zdjęciową, nie do końca wiedziałam, po co robi się niektóre rzeczy, nie czułam miejsca, w którym zdjęcia były robione. Dziś jednak już wiem, że poniekąd to moja wina. Nowoczesna technologia przyzwyczaja nas, że wszystko mamy jak na dłoni, a proces tworzenia schodzi na drugi plan.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

Sesja zdjęciowa to kreacja sama w sobie, łamanie barier, nieszablonowe patrzenie. Na stronie internetowej Mannequin Photography można przeczytać opinie osób, które miały styczność z Patrykiem podczas sesji. Po ich przeczytaniu, przed moim udziałem w sesji, miałam dość sceptyczne nastawienie. Same pochwały. Doszukiwałam się w tym chwytu marketingowego. Jednak dziś sama podpisałabym się pod tymi wypowiedziami.

fot. Patryk Tomaszewski

fot. Patryk Tomaszewski

„Pamiętaj, że jeżeli nie jesteś zdolny widzieć więcej ponadto, co widzialne, nie możesz zobaczyć niczego”. Cytat ten nabiera zupełnie innego znaczenia po moim doświadczeniu. Uważam, że Patryk widzi znacznie więcej niż laik niezwiązany z fotografią. A co najważniejsze – wkłada serce w każde zdjęcie.

Jedyne, czego można mu życzyć, to dalszego rozwoju oraz uniknięcia próżności i uderzenia wody sodowej do głowy, czyli pułapek zastawionych na młodych i kreatywnych ludzi mających predyspozycje do zostania artystami.

Ksenia Ślęzak

Podziel się ze znajomymi!


Zapisz się
do subskrypcji
Magazynu

Otrzymasz od nas
coś fajnego

Zapisz się
do subskrypcji
Newslettera

PARTNERZY:

POLECAMY: