Z miłości do tworzenia – wywiad z Anią i Matim

Czy można połączyć pasję z pracą, a pracę z miłością? O inspiracjach i uczuciach rozmawiamy z Anią i Matim, duetem kreatywnym marki Papierove.

Jesteście wspaniałym małżeństwem, pełnym pasji do tworzenia ślubnej papeterii. Wasze wykształcenie nie jest jednak związane z tym, czym się obecnie zajmujecie (Ania jest po architekturze, Mati skończył studia ekonomiczne). Jak doszło do tego, że zdecydowaliście

się na założenie marki Papierove?

 

Mati: W ogóle tego nie planowaliśmy i nie spodziewaliśmy się, że nasze życie potoczy się w taki sposób, ale wiedzieliśmy, że bardzo chcemy pracować razem. Zanim zaczęliśmy tworzyć Papierove, wspólnie zajmowaliśmy się grafi ką i prowadziliśmy bloga kulinarnego.

 

Ania: Ze względu na moje wykształcenie, chciałam zajmować się czymś związanym z architekturą. Jednak całkowicie jej nie porzuciłam, nie potrafi łabym – dalej projektuję wnętrza. A architektura nie jest jedynie projektowaniem budynków – to też tworzenie tego, co nas otacza, to kreowanie pięknych historii. Zawsze patrzyłam na pracę w taki sposób, Mati zresztą też. Z takim myśleniem szliśmy przez życie, również w okresie planowania naszych zaślubin.

 

FOT. PAULINA PIETRASZKIEWICZ

K: Właśnie, wasz ślub. Marka Papierove nie istniała jeszcze wtedy na rynku. To podczas planowania zaślubin zrodził się pomysł na jej założenie?

 

A: Zaczęliśmy zbierać inspiracje, pomysły. Doszliśmy do wniosku, że część rzeczy powinniśmy zrobić sami, a jedną z podstawowych była właśnie papeteria. Zaproszenie to pierwsza rzecz, którą kiedy trzymasz w dłoniach, to zdajesz sobie sprawę, że twój ślub rzeczywiście się odbędzie. Zrozumieliśmy jakie emocje towarzyszą doborowi i wręczaniu zaproszeń. Nagle nasi przyjaciele zaczęli prosić o wykonanie projektów dla nich lub ich znajomych! W ten sposób zaczęła się dla nas niesamowita przygoda, która potem pchnęła nas do założenia Papierove. Wiedzieliśmy, że zbliżają się pierwsze Alternatywne Targi Ślubne we Wrocławiu i stwierdziliśmy, że postawimy przed sobą wyzwanie – do dnia targów musimy założyć własną markę.

 

K: Czy myśleliście wtedy o tym, jak może rozwinąć się ta działalność?

 

M: Absolutnie nie. Chcieliśmy stworzyć coś, co będzie tylko i wyłącznie nasze. Chyba nie jesteśmy stereotypowym małżeństwem – kochamy pracować razem. A im więcej czasu razem spędzamy, tym bardziej jesteśmy ze sobą szczęśliwi.

 

A: Kiedy projektujemy zaproszenia, a potem spotykamy się osobiście z Parą Młodą i obserwujemy reakcję na naszą pracę – to moment, dzięki któremu my na nowo wracamy do czasu naszych ślubnych przygotowań. To chyba dlatego, że chcemy nasze szczęście dzielić z innymi.

 

K: Wszystkie wasze projekty są dopracowane w najmniejszym szczególe. Co sprawia, że zwracacie taką uwagę na detale?

 

A: Oboje jesteśmy perfekcjonistami i zwracamy uwagę na detale. Towarzyszy nam przeświadczenie, że chcemy przekazywać „naszym” Parom Młodym gotowy projekt w takiej formie, w jakiej sami chcielibyśmy go otrzymać. Chcemy, aby czuli, że jest to rzecz robiona specjalnie dla nich. Zawijamy ręcznie każdą bibułkę, naklejamy każdą naklejkę.

 

M: Jednym z ulubionych wieczorów w pracy jest dla nas ten, kiedy możemy otworzyć butelkę wina, włączyć ulubiony serial i przez kilka godzin sklejać ręcznie koperta po kopercie. Gdy mówimy o tym naszym rodzicom i znajomym, często się z nas śmieją.

 

K: Zdradzicie mi jaki był wasz najbardziej wymagający projekt?

FOT. PAULINA PIETRASZKIEWICZ

A: Każdy projekt jest dla nas wyzwaniem. Myślę jednak, że najwięcej zabawy mieliśmy przy projektowaniu zaproszeń dla znanej w świecie Internetu osoby, której zaślubiny miały odbyć się w odcieniu przewodnim – Tiff any Blue. Pamiętam, że musieliśmy stworzyć najpierw zaproszenia, które zmieszczą się w mikroskopijnych pudełeczkach, a potem idealnie je poskładać. Dostaliśmy też próbkę pudełka w kolorze Tiff any Blue, a zaproszenia musiały być w dokładnie takim samym kolorze.

 

M: To było prawdziwe wyzwanie. Turkus jest bardzo trudnym w druku kolorem, zwłaszcza odcień Tiff any Blue. Maszyna każdego dnia, nieco inaczej miesza ze sobą proporcje kolorów. Mimo, że różnice te są mikroskopijne, to po kilkudziesięciu próbach udało nam się uzyskać efekt uszczęśliwiający Parę Młodą.

 

FOT. MAT. PRASOWE PAPIEROVE

K: Jak często macie kontakt z Parami Młodymi po ich zaślubinach?

 

A: Częściej, niż może się wydawać. Niektóre pary są w stanie przyjechać na targi ślubne tylko po to, aby nas spotkać i osobiście nam podziękować.

 

M: Czas tworzenia papeterii często wystarcza, żeby zaprzyjaźnić się z niektórymi parami. Wymieniamy ogromną ilość maili, poznajemy się nawzajem. Niekiedy stają się oni naszymi dobrymi znajomymi. To niepopularne podejście, ale chcemy przekazywać ludziom pozytywną energię, z którą będą mogli iść przez życie, i tego będziemy trzymać się zawsze!

 

Rozmawiała: Katarzyna Henel

Podziel się ze znajomymi!


Zapisz się
do subskrypcji
Magazynu

Otrzymasz od nas
coś fajnego

Zapisz się
do subskrypcji
Newslettera

PARTNERZY:

POLECAMY: