Śladem karpackich demonów

Rumunia – dzika, tajemnicza i senna, tkwiąca na granicy dwóch światów, rzeczywistego i magicznego. To kraj, w którym bieg życia, wyznaczany przez słońce i pory roku, przeplata się z nasyconym kolorami folklorem, a zza węgła chaty wychylają się karpackie demony.

Na południe od Polski, w objęciu Karpat, przytulona do Morza Czarnego śpi Rumunia. Można się do niej dostać samolotem, pociągiem lub autem. Malownicze krajobrazy Rumunii spowite aurą tajemniczości idealnie nadają się na sesję zdjęciową Młodej Pary. Większość osób, wybierając się do kraju Draculi, obiera za cel Bukareszt, mimo że innych ciekawych miejsc jest naprawdę sporo. Bukareszt prawdopodobnie nie byłby stolicą, gdyby nie Wład Palownik, który w XV wieku sprawił, że gród stał się sercem kraju. W tym pełnym sprzeczności mieście warto zabłądzić do Lipscani, plątaniny wąskich uliczek będących w zamierzchłych czasach targowiskiem. Podążając tropem wołoskiego hospodara, trzeba udać się do Sighişoary, miejsca, w którym miała początek historia najbardziej znanego w dziejach wampira.

fot. Jarosław Zimosz, Komila Kowalik

fot. Jarosław Zimosz, Komila Kowalik

Wład – wołoski diabeł
W tym średniowiecznym miasteczku, w samym centrum Transylwanii przed sześcioma wiekami narodził się Vlad Tepeş Palovnik, pierwowzór upiora z powieści Brama Stokera. Sighişoara – baśniowe miasto Siedmiogrodu, nad którym góruje XIII-wieczne zamczysko otulone klimatyczną starówką wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Każdego roku w połowie lipca organizowany jest tam największy krajowy Festiwal Średniowieczny. Na starówce nazywanej rumuńskim Carcassonne znajduje się Casa Dracula – Dom Draculi, miejsce narodzin Włada Palownika. Jednak miłośnicy owianej mroczną legendą postaci z pewnością nie ominą Poienari, prawdziwej twierdzy Włada. Aby się do niej dostać, trzeba pokonać 1480 stopni, przedzierając się przez gęsty las. Zwieńczeniem podróży śladami Draculi jest miejsce jego pochówku, monastyr położony na małej wyspie na jeziorze Snagov. Co ciekawe, niepotwierdzone źródła mówią o tajemniczym zniknięciu szczątków książęcego pierwowzoru wampira.

fot. Zbigniew Pogorzelski

fot. Zbigniew Pogorzelski

Maramureş – Wesoły Cmentarz
Nad rzeką Cisą, nieopodal granicy z Ukrainą, w okręgu Maramuresz, leży niewielka mieścina Săpânţa. Spośród wszystkich miast Europy wyróżnia ją Cimitirul Vesel – Wesoły Cmentarz. Tamtejsze wyrzeźbione w drewnie nagrobki, pokryte ciemnobłękitnymi ludowymi motywami, ozdobione są wizerunkiem zmarłego, a pod tą barwną rzeźbą widnieje często dowcipny rymowany wiersz opowiadający o jego życiu i śmierci.
W rumuńskiej kulturze śmierć jest formą zaślubin oraz uwolnienia i przejścia w świat dużo lepszy od ziemskiego. To wynik starych wierzeń ludowych, które podają, że jeśli osoba nie zawarła ślubu i nie założyła rodziny, to po śmierci nie zazna spokoju i pod postacią strzygi będzie nawiedzać bliskich i mieszkańców wioski. Warto zatem zabłądzić na Wesoły Cmentarz, by zaśmiać się śmierci prosto w twarz i przekonać się na własne oczy, że nie musi być tak straszna, jak ją malują. W Rumunii malują ją na niebiesko.

fot. Zbigniew Pogorzelski

fot. Zbigniew Pogorzelski

Marta Tyfa

Podziel się ze znajomymi!


Zapisz się
do subskrypcji
Magazynu

Otrzymasz od nas
coś fajnego

Zapisz się
do subskrypcji
Newslettera

PARTNERZY:

POLECAMY: