Panna Młoda i jej 200% kobiecości

Projekty Natalii Jaroszewskiej to hołd oddany kobiecości. Lekkie, zmysłowe i zawsze współczesne, a przy tym nigdy wbrew wygodzie i pięknu. Pani Natalia posiada duszę artystki, co daje się odczuć podczas wizyty w jej klimatycznym atelier. Rozmawiamy tam m.in. o historii mody, przedślubnym odchudzaniu i jej własnej kreacji z tego wielkiego dnia.

Fot. Irek Kamieniak

Fot. Irek Kamieniak

Na co dzień mieszka Pani na Cyprze. W jakim stopniu wpływa to na Pani projekty?

Żyję w pięknym kraju, gdzie otacza mnie błękit i słońce, a ja tego bardzo potrzebuję. Ci, którzy już znają moje projekty, zauważyli, że jest w nich teraz zdecydowanie więcej błękitów i bieli, przez które rozpoznawalna jestem ja sama i moja marka. W tej chwili tworzę jako osoba szczęśliwa i spełniona. Udało mi się zbudować rodzinę i myślę, że widać to też w moich projektach – takie pogodzenie ze sobą, pewien luz i nonszalancję.

Czy porównując Polki i zagraniczne Panny Młode, zauważa Pani jakieś różnice w podejściu do projektów swoich sukien ślubnych?

W Polsce zmiany idą w bardzo dobrym kierunku, ponieważ Polki zaczynają wybierać kreacje, które przestają być sztywne, „bezowe” i napuszone. Jeśli chodzi o śluby na Cyprze, to dużą popularnością cieszą się te organizowane w otoczeniu natury czy na plaży. Tamtejsze kobiety decydują się na nowoczesne wzornictwo sukien ślubnych, czyli są one lżejsze i bliżej ciała. Bardziej stawia się na fakturę materiału niż objętość, więc bardzo często są to kreacje w stylu boho, który uwielbiam.

Fot. Mat. Prasowe Natalia Jaroszewska

Fot. Mat. Prasowe Natalia Jaroszewska

W 2000 r. była Pani laureatką ogólnopolskiego konkursu na projekt sukni ślubnej dla francuskiej firmy Cymbeline. Jak Pani wspomina to wyzwanie?

Było to bardzo duże wyróżnienie, a sam konkurs zarówno sporym sprawdzianem moich umiejętności, jak i ciekawym doświadczeniem. Zetknęłam się wtedy z profesjonalnym jury i produkcją związaną z konkretną branżą. Dotarło wtedy do mnie, jakie wymogi musi spełniać projekt sukni ślubnej, który wejdzie do masowej produkcji. Od razu zrozumiałam, że absolutnie nie jest to coś, co chciałabym robić (śmiech). Dla mnie ogromne znaczenie ma indywidualne podejście do klientki, przyjemność pracy z jednostkową Panną Młodą.

Fot. Mat. Prasowe Natalia Jaroszewska

Fot. Mat. Prasowe Natalia Jaroszewska

Traktuje Pani sztukę bardzo wszechstronnie, bo oprócz projektowania sukien jest Pani publicystką, autorką książki, zajmuje się również rysunkiem…

Pochodzę z rodziny artystycznej, dzięki której moda jest dla mnie takim idealnym połączeniem sztuki tworzenia i obcowania z innymi. Zawsze czułam, że projektowaniem mogę pomóc wielu kobietom, sprawić, aby poczuły się piękniejsze. Oprócz tego maluję, ilustruję, piszę i wykładam na temat historii mody – moim konikiem jest okres XX-lecia międzywojennego i o tym była moja książka. Zostałam też redaktorką naczelną nowo powstałego portalu modowego – fashioncreator.pl, gdzie zajmujemy się spersonalizowaną stylizacją z uwzględnieniem i dopasowaniem propozycji do danego typu sylwetki. Taka indywidualizacja to bardzo ważny, wciąż rozwijający się trend.

Fot. Mat. Prasowe Natalia Jaroszewska

Fot. Mat. Prasowe Natalia Jaroszewska

Wróćmy do Panny Młodej i tematu, który niejednej z nich, notabene, ciąży – jak Pani, jako projektantka, podchodzi do dzisiejszego dążenia do szczupłej sylwetki?

Cieszę się, że mnie pani o to pyta – zdaję sobie sprawę, że nadmierne odchudzanie może prowadzić do anoreksji, która jest dużym problemem społecznym, do tego sama jestem zwolenniczką okrągłych kształtów. Nie mówię przy tym o promowaniu otyłości, w końcu pomiędzy rozmiarem -1 a chorobliwą nadwagą jest jeszcze bardzo dużo stanów pośrednich. Do pokazów wybieram modelki, które mają biust, biodra i talię, a nie te, którym wystają kości. Niestety wiem, że jestem w mniejszości, a przecież to projektant kreuje konkretną wizję rzeczywistości, a tym samym to na nim spoczywa wielka odpowiedzialność! Wracając do tematyki weselnej – suknie ślubne mają za zadanie eksponować piękno, a temu najbardziej sprzyjają sylwetki o kobiecych kształtach. Na pewno nie warto przed ślubem agresywnie się odchudzać, bo potem wracają straszliwe efekty jo-jo, z czym niestety się czasem spotykam u moich klientek. Naprawdę, nie warto tego robić, to jest niszczenie zdrowia.

rozmawiała: Aleksandra Sibistowicz-Krzyżok

Więcej w najnowszym wydaniu „Magazynu Wesele” nr 2 (38) 2015

Podziel się ze znajomymi!


Zapisz się
do subskrypcji
Magazynu

Otrzymasz od nas
coś fajnego

Zapisz się
do subskrypcji
Newslettera

PARTNERZY:

POLECAMY: