Moda dla każdego – wywiad z Evą Minge

Od zawsze wiedziała, kim pragnie być. Już w młodości wytyczyła sobie cel i starannie do niego dążyła. Marzy o tym, by moda była dla wszystkich, niezależnie od stanu portfela czy miejsca zamieszkania.

Tuż po pokazie najnowszej kolekcji Femestage podczas 12. edycji Fashion Week Poland w Łodzi, Eva Minge zdradziła jak powstają koncepcje jej nowych kolekcji, w jaki sposób radzi sobie ze stresem oraz gdzie najchętniej urządziłaby swoje wesele.

Fot. Archiwum Prywatne Evy Minge

Fot. Archiwum Prywatne Evy Minge

Dla jakich kobiet powstała kolekcja Femestage?

Kolekcja Femestage została zaprojektowana według najnowszych trendów ze światowych wybiegów. Uznałam, że warto zrobić coś dla kobiet, które od wielu lat są przyzwyczajone do pierwszej linii Eva Minge, a do tej pory nie mogły sobie pozwolić na taki wydatek. Ta linia przenosi trendy ze światowych wybiegów do szaf klientek poszukujących modnego produktu za rozsądną cenę. Zależy nam, by nasze ubrania były dostępne także w mniejszych miejscowościach. Nie byłoby to możliwe bez stworzenia sieci sprzedaży, dzięki której możemy zaproponować niższą cenę.

Mat. Prasowe Fashion Week Poland/Fot. Mike Pasarella

Mat. Prasowe Fashion Week Poland/Fot. Mike Pasarella

Na pokazie zobaczyliśmy różnorodne połączenia materiałów i form. Dominowały kolory pastelowe oraz printy kwiatowe i geometryczne. Jak powstała tak niezwykle różnorodna kolekcja?

Wyszliśmy z założenia, że nie jest to marka, która będzie kopiowała, to raczej nas będą kopiować. Inspirację czerpiemy z sukcesu marki-matki. W Femestage jestem dyrektorem kreatywnym – zarządzam zespołem młodych projektantów, a wszystkie kolekcje są sygnowane przeze mnie. Dbamy o świeżość i spójność ze światowymi trendami, równocześnie pokazując nasze DNA: marka dla pięknych, spełnionych kobiet, gotowych na sukces zarówno życiowy, jak i zawodowy.

Mat. Prasowe Fashion Week Poland/Fot. Mike Pasarella

Mat. Prasowe Fashion Week Poland/Fot. Mike Pasarella

Wspomniała Pani, że zależy jej na dostępności kolekcji w mniejszych miastach. Czy znane są już lokalizacje nowych butików? Proszę również zdradzić, ile będą kosztować przykładowe ubrania?

Kolekcja Femestage Eva Minge jest już dostępna w sklepie internetowym na www.femestage.com. 10 kwietnia został otwarty pierwszy salon w Gdańsku, kolejne pojawią się m.in. w Olsztynie i Kielcach. W tym kwartale planujemy otwarcie następnych punktów, nie tylko w największych miastach Polski.

Femestage jest dla wszystkich kobiet poszukujących elegancji w codziennym wydaniu, do tego w wariancie przystępnym cenowo. Prosty T-shirt kosztuje 59 PLN, mocniej dekorowany ok. 100 PLN. Ceny spodni i koszul balansują w przedziale 150–250 PLN, koszt żakietów nie przekracza 400 PLN, a płaszczy – 500 PLN. Rozmiary nowej kolekcji to 34–44.

Skąd czerpie Pani inspiracje i pomysły do kolejnych odsłon kolekcji?

Z głowy. Pomysłów mam mnóstwo, a kolejne kolekcje Femestage już się tworzą. Prezentowaliśmy się już także na zamkniętym pokazie w Mediolanie. W tym roku wracamy z główną marką na światowe wybiegi, m.in. na letnią edycję Paris Haute Couture w Paryżu. Myślimy też o Nowym Jorku.

Mat. Prasowe Fashion Week Poland/Fot. Mike Pasarella

Mat. Prasowe Fashion Week Poland/Fot. Mike Pasarella

Od ponad 20 lat prowadzi Pani dom mody Evy Minge. Jak wyglądały początki projektanckiej kariery i czy we wszystkich działaniach miała Pani wsparcie w rodzinie? 

Zawsze chciałam być projektantką, ale rodzice woleli, bym została lekarzem. Próbowałam, byłam nawet na stażu w szpitalu, by mieć szansę dostać się na uczelnię. To wtedy doszłam do wniosku, że nigdy nie odnajdę się w polskiej służbie zdrowia. Myślę, że rodzice też tego nie żałują.

Wybrałam kulturoznawstwo i zaczęłam dorabiać, pracując w galerii sztuki. Równocześnie robiłam jedwabne bluzki, które własnoręcznie malowałam. I to chwyciło. Postanowiłam założyć działalność i tu bardzo wspierał mnie tata. Już w trakcie studiów zaczęłam zatrudniać pierwszych pracowników. Przeniosłam się z Poznania do Pszczewa, gdzie w piwnicy mojego domu rozkręcałam firmę.

Gdy ruszył eksport do USA, Niemiec, Rosji i Izraela, doszłam do wniosku, że czas na budowanie silnej, rozpoznawalnej marki. Najpierw w Polsce, później na świecie. Szybko okazało się, że w naszym kraju byłam krytykowana za odmienność, a dziennikarze modowi nie mogli mnie zaszufladkować. Moja indywidualność spodobała się jednak we Włoszech i na świecie. Pomimo trudnych początków, zawsze mogłam liczyć na moją rodzinę, za co jestem jej bardzo wdzięczna.

rozmawiała: Justyna Abdank-Kozubska

Więcej w najnowszym wydaniu „Magazynu Wesele” nr 2 (38) 2015

Podziel się ze znajomymi!


Zapisz się
do subskrypcji
Magazynu

Otrzymasz od nas
coś fajnego

Zapisz się
do subskrypcji
Newslettera

PARTNERZY:

POLECAMY: