Wasze historie – W imię miłości…

Alicia jest z Francji, Piotr z Polski. Po 5 miesiącach internetowej znajomości postanowili zobaczyć się po raz pierwszy. Dzisiaj nie wyobrażają sobie życia bez siebie! Są wspaniałym dowodem na to, że związek na odległość w obecnych czasach jest możliwy, a więź łącząca zakochanych o wiele silniejsza niż dzielące kilometry.

Rozmawiała: Katarzyna Spałek

Jak się poznaliście? Jak wyglądał początek waszej znajomości?

Alicia: Ja miałam 17 lat i chciałam poprawić swój angielski, dlatego zarejestrowałam się na stronie, na której prowadziło się rozmowy z ludźmi biegle mówiącymi w tym języku. Na początku chciałam rozmawiać tylko z dziewczynami w moim wieku, ale żadna mi nie odpowiedziała, więc zdecydowałam się wysyłać wiadomości też do chłopaków. Wśród nich był 24-letni Polak. Tak dobrze nam się rozmawiało na Skype, że nasze rozmowy zaczęły trwać godzinami każdego dnia. Zdecydowałam się nauczyć kilku słów po polsku, trochę dla żartów, trochę z ciekawości. Po kilku tygodniach się zakochałam. Bo Piotrek był moim ideałem. On poczuł to samo. Jedynym naszym problemem stała się odległość. Piotr bardzo szybko wyznał mi miłość i kupił bilet do Francji, żeby mnie odwiedzić. Widzieliśmy się pierwszy raz na lotnisku w Marsylii po 5 miesiącach rozmów. Ten moment był magiczny! Byliśmy szczęśliwi słysząc swoje prawdziwe głosy i widząc się w normalnym świecie, na żywo. W tym momencie wiedzieliśmy, że to jest to! Zachowywaliśmy się naturalnie, jak byśmy się znali od zawsze.

K: Jak czuliście się, kiedy na lotnisku mieliście zobaczyć się po raz pierwszy? Baliście się tego spotkania?

Piotr: Czułem lekki stres, ale jak to my mówimy, to był „dobry stres”. Taki graniczący z niedoczekaniem. I ta świadomość, że za chwilę dotknę osobę, z którą rozmawiałem od miesięcy. Spotkanie było wspaniałe! Alicia okazała się być cudowną osobą w każdym znaczeniu tego słowa.

A: Stresu nie miałam, tylko nie mogłam się doczekać, bo jestem bardzo niecierpliwą osobą! Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Piotra, byłam bardzo szczęśliwa, bo był dokładnie taki, jakiego go sobie wyobrażałam. Ten moment był cudowny!

K: Kiedy zobaczyliście się po raz drugi?

A: Piotr przyleciał do Francji drugi raz w kwietniu i wtedy już wiedzieliśmy, że wkrótce się tu przeprowadzi. Kupiłam więc bilet na samolot do Polski, żeby poznać jego rodzinę.

K: Czy teraz mieszkacie razem we Francji? Piotr specjalnie dla Ciebie zrezygnował z życia w Polsce, abyście mogli zamieszkać razem?

A: Tak, mieszkamy razem we Francji już prawie trzy lata. Piotrek wręczył mi największy dowód miłości – opuścił swój kraj i rodzinę, zmienił swoje życie, żeby móc być ze mną.

P: Z oczywistych względów to była dla mnie trochę trudna decyzja, ale wiedziałem, że warto, i że nie robię tego dla byle kogo.

K: A jak zareagowały Wasze rodziny na wiadomość o przeprowadzce Piotra do Francji? W końcu zostawiłeś całe swoje życie w Polsce!

A: Moi rodzice byli dobrze nastawieni. Widzieli, że Piotr jest dla mnie bardzo ważny i zgodzili się na jego przyjazd.

P: Gdy poznałem Alicię zacząłem oswajać ich z myślą o możliwym wyjeździe. Gdy decyzja zapadła byli już całkiem spokojni. Na początku trochę się denerwowali, bo wyjeżdżałem do „nieznajomych”, ale uspokoił ich fakt, że miałem zamieszkać u rodziny, która chciała przyjąć

i pomóc. Tak naprawdę, nie było dużego ryzyka. Zostawiłem moje życie w Polsce, ale zacząłem nowe we Francji.

K: Jak wyglądają wasze plany na wspólne życie? Planujecie może kiedyś przeprowadzić się do Polski?

A: Mieszkamy razem już prawie trzy lata, a nasza miłość jest coraz mocniejsza każdego dnia! 12 lipca 2017 roku Piotr oświadczył mi się w Zakopanem, a ja powiedziałam „OUI” (śmiech). Ślub mamy zaplanowany na 21 lipca 2018, w Polsce. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i mamy dużo wspólnych planów – może przeprowadzimy się do Polski około dwa, trzy lata po ślubie.

K: Jak sądzicie, co jest najtrudniejsze w związku na odległość?

A: Dla nas w związku na odległość najtrudniejsze były chwile, gdy jedno z nas było smutne,

a drugie nie mogło być obok. I to, że nie mogliśmy robić tych wszystkich rzeczy, które robią pary – iść do kina, na spacer, do restauracji. Nie mogliśmy też po prostu się pocałować albo przytulić. Teraz wiemy, że warto próbować tego, co wydaje się być na początku trudne lub niemożliwe. Nawet jeśli wiąże się to z wielką zmianą w życiu.

 

Sesję narzeczeńską wykonała Elżbieta Kocięda – Kocięda Na Ślubach/www.kocieda-na-slubach.pl

Podziel się ze znajomymi!


Zapisz się
do subskrypcji
Magazynu

Otrzymasz od nas
coś fajnego

Zapisz się
do subskrypcji
Newslettera

PARTNERZY:

POLECAMY: