Zimowy raj tuż za rogiem

Zapraszamy do współtworzenia nowego cyklu podróżniczego wszystkie Pary Młode i Nowożeńców, którzy chcieliby się podzielić swoimi wspomnieniami z poślubnych wypraw. Najciekawsze materiały zostaną nagrodzone i opublikowane na łamach „Magazynu WESELE”.

Budapeszt zachwyca. Niepostrzeżenie bierze szturmem serca wszystkich odwiedzających. I wcale nie chodzi jedynie o monumentalne perły architektury. To miasto urzeka klimatem: sprawi, że poczujecie się tam jak w domu, jak na najwytworniejszej kolacji, z atmosferą przytulnego wieczoru przy świetle świec. To hygge w węgierskiej odsłonie.

FOT. FOTOLIA

FOT. FOTOLIA

Któż z nas nie zna powiedzenia: „Polak – Węgier, dwa bratanki”? Z tym krajem łączy nas wielkowiekowa historia, a i po dziś dzień budzimy wiele serdeczności u naszych sąsiadów. To kraj stosunkowo niewielki, ale o jego walorach czy samej stolicy można rozpisywać się nieskończenie długo. Dlatego z góry zastrzegam, że przeczytacie tu dosłownie ułamek o tym, czym może zauroczyć to piękne miasto.

Miłość od pierwszego wejrzenia

Do Budapesztu można podróżować wielokrotnie i nigdy się on nie znudzi, ponieważ w tym wyjątkowym mieście każdy znajdzie coś dla siebie. Magia zabytków, konsekwentnie i wiernie odtworzonych po naprawdę ogromnych zniszczeniach w trakcie drugiej wojny światowej, oczarowuje. Najważniejsze punkty do zobaczenia, które podpowiada każdy przewodnik turystyczny, można odwiedzić w jeden czy dwa dni. Tylko czy warto się tak spieszyć?

Osobiście polecam dłuższy pobyt, minimum tygodniowy, w szczególności jeśli z założenia ma to być romantyczny wyjazd spędzony tylko we dwoje. Będziecie mieć czas, by zagłębić się w uliczkach, którym daleko od wielkomiejskiego tłumu, beztrosko przesiadywać nad Dunajem, trzymając się za ręce, oraz patrzeć sobie w oczy, degustując lokalne przysmaki (kuchnia węgierska jest bardzo pikantna, ale w tym cały jej urok). Jeśli tylko chcecie wyrwać się z domu, by zapomnieć się i oderwać od rzeczywistości, być tylko dla siebie i ze swoją miłością – jedźcie do Budapesztu. Na własnej skórze przekonajcie się o tym, co ja od dawna przeczuwam – że najpiękniejsze literackie opowieści, nie tylko miłosne, powinny mieć swój początek w Budapeszcie…

FOT. FOTOLIA

FOT. FOTOLIA

Winter wonderland

Większość turystów na wszelkie podróże wybiera miesiące wiosenne i letnie. Ja powiem zupełnie inaczej. Nie ma piękniejszego okresu niż zima w Budapeszcie. Jarmark bożonarodzeniowy, trwający od pierwszej połowy listopada do 1 stycznia, przeniesie was w krainę dziecięcych fantazji. W porównaniu z legendarnym już wiedeńskim odpowiednikiem tego wydarzenia wypada wcale nie najgorzej. Plusem może być dużo mniejszy tłok, co akurat bardzo sobie cenię, ponieważ wówczas zamiast martwić się o zawartość i obecność torebki mogę łapać i celebrować chwilę, która właśnie trwa. Kolejny atut? Dużo niższe ceny, które pozwalają na zakup naprawdę oryginalnych i pięknych prezentów dla naszych bliskich.

Warto też wspomnieć i o tym, że w mroźne dni świetnym sposobem na pobudzenie krwi jest dozowane w umiarze wyborne węgierskie wino czy narodowa wódka – pálinka . No i bezsprzecznie, nic tak zimą nie cieszy jak rozgrzewające wody termalne. Spośród kilkunastu budapeszteńskich łaźni najbardziej znana jest Łaźnia Gellerta, a to za sprawą olśniewającej urody budynku secesyjnego z 1918 r. To istna podróż w czasie.

Wyjazdy i powroty

Zwiedzanie można rozpocząć niemal w każdym dogodnym dla nas miejscu. Jeśli jesteście w Budapeszcie po raz pierwszy – najwygodniej będzie wyruszyć z centrum miasta. Pierwszym przystankiem może być największa budapeszteńska świątynia – bazylika św. Stefana. Wejście na szczyt  kościoła zagwarantuje widok na zapierającą dech w piersiach panoramę całego miasta. Następnie warto zwrócić się w kierunku gmachu parlamentu. Ta imponująca budowla aż prosi się o to, by zostać bohaterką dobrego filmu akcji. Budynek został wzniesiony po połączeniu trzech miejscowości, z których powstał Budapeszt – Budy, Obudy i Pesztu. Wewnątrz siedziby parlamentu można zobaczyć insygnia królewskie, które według przekazów mają mieć ponad tysiąc lat.

FOT. PIXABAY

FOT. PIXABAY

Promenadą Dunaju udamy się w kierunku strzeżonego przez lwy Mostu Łańcuchowego, który znajduje się tuż przy Széchenyi István tér. W tym miejscu zwróćcie uwagę na budynki Węgierskiej Akademii Nauk oraz Gresham Palace – jeden z najpiękniejszych hoteli w Europie. Kontynuując wędrówkę, warto udać się w kierunku placu Świętej Trójcy. W jego centrum ustawiono kolumnę morową upamiętniającą epidemię dżumy. Wrażenie robi też kościół Macieja z wielobarwnymi dachówkami, który otaczają białe mury z Basztami Rybackimi. Następnie warto dłuższą chwilę poświęcić na czarujący spacer na wzgórze zamkowe. Powstał w XIII wieku i choć może nie jest tak rozpoznawalny jak chociażby tutejszy parlament, to jego niezwykle malownicze położenie i wspaniałe wystawy wewnątrz komnat sprawiają, że chce się tam wracać bez końca. Tak jak i do samego Budapesztu…

FOT. PIXABAY

FOT. PIXABAY

Magazyn WESELE 4/44/2016/Karolina Gałażewska

 

 

 

Podziel się ze znajomymi!


Zapisz się
do subskrypcji
Magazynu

Otrzymasz od nas
coś fajnego

Zapisz się
do subskrypcji
Newslettera

PARTNERZY:

POLECAMY: